poniedziałek, 13 kwietnia 2015

To nie był chaos.


     To będzie chyba najdłuższy wpis w historii tego bloga :P. Tak czy inaczej razem z dwójką znajomych minionej niedzieli, ów Lew opuścił salony i udał się do Gdańska na drzwi otwarte ASP, a później do Sopotu z okazji weekendu za pół ceny (wprawdzie my jeszcze nie studenci, ale jak to w naszych kręgach zainteresowań bywa hajs musi się zgadzać :P). Odwiedziliśmy Galerię sztuki, gdzie odbywały się trzy bardzo interesujące wystawy, jednak to właśnie po tej po opisanej poniżej, aż mnie natchnęło do wyskrobania ciut dłuższego tekstu ;)

       
W książce pt. ,, Chata" , autorstwa Willliam'a Paul'a Young'a, postać o imieniu Sarayu, w rozmowie z głównym bohaterem, mówi mu, że to, co jego zdaniem w jej ogrodzie  jest niepodporządkowanym człowiekowi chaosem, tak naprawdę jest jego naturalnym pięknem i zamienia słowo ,, chaos" na ,, fraktal". Tłumaczy to tak: ,, coś co wygląda na proste i uporządkowane, tak naprawdę składa się z powtarzających się wzorów, powiększonych dowolną ilość razy. Fraktal jest prawie nieskończenie złożony. Uwielbiam fraktale więc, umieszczam je wszędzie." Właśnie te słowa, od razu przyszły mi na myśl, podczas oglądania wystawy malarstwa Ryszarda Dudka w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie
      Moim zdaniem każdy z obrazów tego artysty jest właśnie fraktalem. Na pierwszy rzut oka wydają się chaotycznymi maźnięciami pędzla, jednak wystarczy poświęcić im chwilę by dostrzec w tym spójną, dynamiczną całość. Nie przedstawiają one płaskich, kolorowych plam, ale wyraziste przestrzenne, barwne formy. Artysta miesza ociosane, geometryczne kształty z mięsistymi i organicznymi. Żadna z tych prac nie jest cicha i spokojna, każda z nich jest ruchliwa i w niewerbalny sposób głośno zwraca się ku odbiorcy. Jednak najbardziej fascynującą rzeczą jest fakt, że w tych dziełach możemy podziwiać nie tylko efekt końcowy pracy, ale również dostrzec każdy pojedynczy ruch pędzla. Obficie położona farba tworzy na płótnie wspaniałe ,,rzeźby", które kuszą wizją przyłożenia do nich dłoni, dotknięcia i poczucia pod palcami ich kształtów. Tak więc jeden obraz daje nam dwa różne, odrębne, choć jednocześnie ściśle grające ze sobą, odbiory.
        Oprócz dynamicznych abstrakcji, na wystawie znalazło się również kilka aktów namalowanych przez tego artystę. Mogłoby się wydawać, że na tle tych pierwszych, nagie postacie kobiet będą w jakiś sposób odstawać od całości prezentowanych dzieł, one jednak fantastycznie się tam wkomponowują. Żadna z nich nie pozostaje statyczna.  Nieidealizowane, wręcz gdzie nie gdzie nienaturalnie wygięte ciała, oraz tła utrzymywane w podobnej im kolorystyce, doprawione jakimś kontrastowym elementem. Podobnie jak w pozostałych, tak i tu wyraźnie widać grube warstwy farby. Dzięki nim włosy przedstawionych kobiet niejako wychodzą poza ramy obrazu.
    Pierwszy raz zetknęłam się z malarstwem Ryszarda Dudka i jak to często w życiu bywa z pierwszymi wrażeniami, emocje towarzyszące mi podczas oglądania jego prac na długo pozostaną w mojej pamięci. Były to jedne z najbardziej ,,ruchliwych" i wciągających obrazów jakie dotąd widziałam.                                                                                                            



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz